Macie za sobą na rozkładzie takie zespoły jak: Imex, Dandav – silne kadrowo zespoły beniaminków oraz osłabiony kadrowo Elektrospec. Z solidnego zespołu ekstraklasy staliście się liderem ligi, zespołem, na który patrzy się zupełnie inaczej niż dotychczas. Skąd się to wzięło?
Dawid Kociołek: Wzięło się to stąd, że gramy ze sobą od bardzo dawna, od ładnych kilku lat. Zaangażowanie w treningi, odpowiednia taktyka.. Jak popatrzy się na nasz skład nie widać wielkich ruchów kadrowych. Jest szkielet zespołu, który wykształcił się przez wspólną grę. Potrzebowaliśmy przede wszystkim spokoju z tyłu i udało się. Przyszedł do nas Damian Szydłowski, który zrobił tę oczekiwaną od niego różnicę – dał pewność w defensywie, co przełożyło się też na większe zaangażowanie w ofensywę.
Poza Damianem Szydłowskim, który gra w IV lidze, reszta zawodników Lemona gra w niższych ligach.
Tak poza Damianem reszta zawodników gra od ligi okręgowej do B – klasy, gdzie występuje najwięcej osób. Liga jednak nie odgrywa tutaj większej roli. Tutaj chodzi przede wszystkim o zgranie zespołu.
Jesteście na pierwszym miejscu. Przed sezonem każdy ma ambitne cele, ale – jak podejrzewam – po takich trzech zwycięstwach ambicje i aspiracje rosną.
Podobnie było w zeszłym roku. Ambicje były bardzo duże. Nawet w połowie sezonu mieliśmy szanse na zajęcie miejsca na pudle. Przed sezonem nie wiedzieliśmy jak będą wyglądały pierwsze mecze. Niewiele wiedzieliśmy o sile Imeksu i Dandavu. Po tych spotkaniach jednak, po sposobie w jakim się zaprezentowaliśmy uważam, że nie możemy sobie wyznaczać minimum niższego niż górna połowa tabeli.
Czy takim sprawdzianem dla was będzie mecz z mistrzem ligi – Igloo?
Tak sądzę. W zeszłym sezonie dwukrotnie oddaliśmy im mecze. Najpierw pechowo przegraliśmy 1-2, a w drugim [1-3 – przyp. MK] spotkaniu mieliśmy problemy kadrowe i niestety się nie udało. Teraz czekamy na udany rewanż.