Lubań Maniowy – BKS Bochnia 5-2 (3-0)
Bramki: Basisty 18′, 28′, 48′, Jandura 45′, Kurnyta 82′ – karny, – Bukowiec Daniel 65′, 75′- karne
Lubań: Świerad- Migacz, D.Firek, Czubiak, Gołdyn(30-Kasica)- Kołodziej, Kurnyta- Karkula, M.Firek(82-Młynarczyk), Jandura(65-Ziemianek)- Basisty(88-Kopytko)
BKS: Szydłowski Damian, Daniel Bukowiec, Mateusz Krokosz (Patryk Górszczyk 46′), Mateusz Czarnecki, Dawid Grzyb – Krystian Lewicki, Jarosław Siwek, Arkadiusz Budzyn, Michał Kaczmarczyk (65′ Hubert Grodowski), Grzegorz Mus (80′ Karol Mus), Sławomir Zubel.
Sławomir Zubel: Rezultat jest niestety zbyt wysoki w stosunku do tego, co działo się na boisku. Gospodarze nie mieli zamiaru prowadzić gry, ale cofnęli się na własną połowę skąd mieli nas kontrować. Wiedzieliśmy, że rywal przyjmie taką taktykę. Pierwsze minuty jednak należały do nas. Stworzyliśmy dwie stuprocentowe sytuacje. Nasza nieskuteczność zemściła się wkrótce. Przy pierwszych dwóch bramkach można powiedzieć, że to nie rywale strzelili nam bramki, ale to myśmy im je podarowali. Lubań strzelił bramki po naszych dużych błędach. Po stracie goli próbowaliśmy odrobić straty, ale mimo kilku dobrych sytuacji, w których zabrakło strzału bądź też ostatniego podania, rywale skutecznie skontrowali nas tuż przed przerwą.
Na druga polowe wyszliśmy nie zamierzając grać defensywnie, ale z chęcią strzelania bramek. Rywal nadal nie chciał się otworzyć. Ledwo co zaczęliśmy grę, a zamieszanie w naszym polu karnym, swoisty ping – pong zakończył się czwartym golem dla Lubania. Szybko odpowiedzieliśmy bramką, ale z niewiadomych powodów nieuznaną przez arbitra. Na marginesie dodam, że po raz trzeci z rzedu sędziowali nam arbitrzy z Gorlic, skąd wywodzi się jeden z naszych rywali o czołowe lokaty w lidze. daje to wiele do myślenia… Atakowaliśmy dalej i strzeliliśmy dwie bramki z rzutów karnych. Byliśmy blisko strzelenia bramek kontaktowych, ale ponownie szwankowała skuteczność. Nasze próby zakończyła kolejna, zdobyta po kontrataku bramka strzelona przez gospodarzy. Mecz mógł potoczyć się inaczej, gdybyśmy wykorzystali nasze wcześniejsze sytuacje lub gdyby w pierwszej połowie przy stanie 1-0, 2-0 i 3-0 arbiter podyktował ewidentne według mnie rzuty karne lub uznał prawidłowo przez nas strzeloną bramkę.