Po zakończeniu wizytacji boiska, w siedzibie MOSiR Bochnia miało miejsce spotkanie, w którym udział wzięli: Dyrektor MOSiR Bochnia – Sabina Bajda, Przewodniczący Komisji ds. Licencji Klubowych przy Małopolskim Związku Piłki Nożnej – Andrzej Palczewski, członek tejże komisji – Wisław Biernat, przedstawiciel Podokręgu ZPN w Bochni – Teodor Czachurski, prezes BKS Bochnia – Marcin Krokosz oraz trener czwartoligowego BKS – Sławomir Zubel. W spotkaniu udział wzięli przedstawiciele lokalnych mediów.
W trakcie ponad godzinnego spotkania niestety nie wypłynęło wiele informacji korzystnych dla BKS. Jedyna to tylko zgoda na warunkowe rozgrywanie meczów IV ligi przy Parkowej, ale zgoda ta jest czasowa i obowiązuje do końca bieżącego sezonu. Boisko, które przedstawiono komisji licencyjnej (ma 100 m długości oraz 58 m szerokości) nie spełnia wymogów licencyjnych w IV lidze, gdzie minimalna szerokość murawy wynosi 100/60(!) m. W obecnym stanie stadionu, po powstaniu bieżni, a zwłaszcza wyprofilowaniu jej łuków zamknęła się możliwość technicznego poszerzenia boiska. To sprawia, że Bocheński w obecnym kształcie infrastrukturalnym, choćby i piłkarsko wywalczył (na co ma realne szanse) awans do III ligi, nie zagra w niej w Bochni. Ba, musi obawiać się o otrzymanie licencji na grę w tej samej klasie rozgrywkowej na kolejny sezon. Jak na razie w Bochni jest stadion, który spełnia warunki gry najwyżej w lidze okręgowej!
Podczas spotkania dyrektor MOSiR – Sabina Bajda poinformowała, że boisko czekają jeszcze kolejne prace związane z aeracją murawy. Dokonano piaskowania w ilości 26 ton, w ciągu najbliższych dwóch tygodni kolejnych 80 ton piasku – potrzeba jest, aby zagęścić glebę oraz żeby zabezpieczyć murawę przed wodą. Myślę, że już to widać – powiedziała dyrektor MOSiR.
Sytuacja w jakiej znalazło się boisko do gry w piłkę na stadionie przy Parkowej spotkała się z ostrą krytyką ze strony Andrzeja Palczewskiego – syna współzałożyciela BKS Bochnia, a zarazem Przewodniczący Komisji ds. Licencji Klubowych przy MZPN. Działacz, który przyznaje licencje klubom w całej Polsce nie zostawił suchej nitki na zarządzających stadionem. Problem, który zaistniał na tym boisku polega na tym, że niestety bez konsultacji z władzami piłkarskimi, w tym wypadku z Małopolskim Związkiem Piłki Nożnej, została zmieniona szerokość płyty boiska. Według poprzedniego odbioru wymiary boiska wynosiły 101 na 67 metrów. Poprzez wybudowanie nowych torów lekkoatletycznych zostało boisko zmniejszone i obecnie boisko ma tylko 58 metrów. (…) Niestety, według podręcznika licencyjnego dla IV ligi i klas niższych, wymiary boiska w IV lidze długość boiska nie może być mniejsza niż 100 metrów, a szerokość nie mniejsza niż 60 metrów. Obecne 58 metrów to o dwa metry za mało. (…) Według regulaminu Związek może wyrazić zgodę na wniosek klubu tylko na czasowe zezwolenie na grę na boisku, które nie spełnia wymaganych parametrów.
Palczewski odniósł się do obecnej sytuacji BKS-u, który ma realną szansę na awans do III ligi. Chcę zwrócić uwagę na coś, co się stało. Przepraszam panią dyrektor, ale to było świętokradztwo. Przestanę mówić jako Przewodniczący Komisji ds. Licencji, tylko przejdę trochę w historię. Otóż nazywam się Andrzej Palczewski, w historycznych dokumentach klubu zapisane jest , że jego założycielami byli bracia Palczewscy , wśród nich między innymi mój ojciec – czołowy bramkarz tego klubu. Dla mnie to boisko zawsze będzie wyjątkowe. Stało się bardzo źle. Oczywiście teraz jakoś wybrniemy z tej sytuacji, zaproponuję komisji, a ona zapewne zaaprobuje , aby do końca rundy Bocheński KS do końca rundy grał. Co będzie dalej? Nie wiem. Gorzej będzie, jeśli klub, czego z całego serca mu życzę, wywalczy awans do III ligi. Tam wymogi określają wymiary pola gry na 100 – 105 (długość) i 64-68 (szerokość). W III lidze nie ma już żadnych odstępstw. Jeżeli więc BKS wszedłby do III ligi, nie będzie mógł korzystać z tego stadionu. Dla mnie to jest niezrozumiałe, choć tak się to dzieje w niektórych gminach.
Nie wyobrażam sobie, aby komisja zgodziła się na przyznanie licencji temu boisku w przyszłym roku. Trener zapewne zgodzi się ze mną, że strata na długości nie jest aż tak bardzo odczuwalna, natomiast na szerokości jest aż nadto widoczna. To już jest zupełnie inna gra. Gdy odległość między chorągiewką a linią pola karnego staje się tak dużo mniejsza, to staje się to parodią a nie piłką nożną. Nie mam zamiaru z panią dyrektor sprzeczać się. Stało się.
Palczewski zaproponował, aby wrócić z wymiarami boiska do jego poprzedniego stanu poprzez likwidację bieżni. Zaoponowała temu dyrektor MOSiR, która zauważyła, że po wykonaniu inwestycji nie ma możliwości, aby ją teraz rozebrać. Poprzednie boisko wymagałoby również modernizacji, aby zachować trzymetrowy pas zielony i bezpieczny poza linią boczną i utrzymać minimalną szerokość 60 metrów. Musimy mieć na uwadze, że to jest boisko wielofunkcyjne, na którym trenują szkoły oraz osoby dorosłe. Rocznie biega tutaj kilkaset osób.
Oponował jej Andrzej Palczewski, który zwrócił uwagę, że obecna bieżnia nie spełnia wymogów lekkoatletycznych: to co jest zrobione pod względem lekkoatletycznym – trudno o tym mówić jako o obiekcie lekkoatletycznym, tory nie są odpowiednio szerokie…. Nie chcieliśmy uszczknąć ani kawałka boiska. Tak naprawdę boisko zostało zwężone tylko o jeden tor, od strony szatni – ripostowała Sabina Bajda.
Proszę mi wytłumaczyć – kontrował Palczewski – że kosztem, aby zrobić trzy tory do biegania, trzeba było zniszczyć boisko. Jeżeli każdy obywatel tego miasta popełni jakieś wykroczenie i przyjdzie do urzędnika miejskiego i powie, że nie znał przepisu, to co odpowie urzędnik? Że nie znajomość przepisów… raz że szkodzi, dwa, że nie zwalnia z odpowiedzialności. Popełniliście błąd karygodny. To jest moja ocena bez względu czy ja do tego podchodzę do tego emocjonalnie czy nie. Przepisy mówią tak jak jest. Znam Bochnię długo i nie wyobrażam sobie, aby nie można było stworzyć miejsca do biegania w innym miejscu, tylko trzeba było do tego zniszczyć stadion. Andrzej Palczewski pod koniec spotkania stwierdził, że dyskusja na temat stadionu powinna odbywać się w obecności burmistrza.
Głos w dyskusji zabrał także trener czwartoligowców, który przedstawił wpływ wąskiego boiska na jakość gry: Zmniejszenie boiska jest niekomfortowe niekorzystne do grania. Dobrze byłoby znaleźć sposób na to, aby poszerzyć boisko lub jak najtańszym kosztem przywrócić poprzedni stan. Ciężko będzie grać na tak wąskim boisku. Będą do nas przyjeżdżały zespoły, które staną z tyłu w dziewiątkę i będą nas blokowały, aby następnie rzucić nam piłkę za plecy aby nas skontrować i strzelić bramkę. Przy takim boisku ciężko będzie pokonać zespół, który ma mniejsze umiejętności piłkarskie, czy też słabsze przygotowanie fizyczne. – powiedział Zubel.
Czy wyjściem z patowej sytuacji będzie budowa nowego stadionu? Zapytaliśmy o to Sabinę Bajda już pod koniec spotkania, która odpowiedziała, że takie rozmowy – o nowym boisku – miały już w przeszłości miejsce.