Naprzód – GKS 2-3
Bramki: Mariusz Kasprzyk, Mariusz Starkowski, Tomasz Sotoła – Paweł Kołodziej 2
Naprzód: Serafin (Klejdysz 46´) – Trybuła, Starkowski, Kluba, Klebert – Kasprzyk, Stańdo, Satoła (Kmiecik 46´), Sotoła , Saława (Gajewski 46´), Cefal (Pilch 55´).
GKS: Tomala – Cygan, Kular, Piech, Matusik – Kaźmirek, Styczeń, Kaczmarczyk II, Kaczmarczyk I – Kołodziej.
Oba zespoły do meczu III rundy Pucharu Polski przystąpiły w osłabionych składach. Najbardziej w oczy rzucała się nieobecność w składzie GKS-u grającego trenera – Janusza Piątka, który od kilku dni zmagał się z przeziębieniem. W składzie czwartoligowca nie zobaczyliśmy także innych filarów GKS: Kamila Rynducha i Jakuba Buczka. W bramce GKS, w związku z występem drugiego golkipera w zespole rezerw, wystąpił nominalny defensor – Wojciech Tomala.
W drużynie trenera Grzegorza Soleckiego po raz kolejny świetny mecz zagrał Tomasz Sotoła, który przed kilkoma dniami rozbił w pył defensywę Pagenu Gnojnik strzelając mu cztery gole. Przeciwko czwartoligowcowi tak łatwo nie było, ale to jednak jego bramka – strzelona po ostrym dośrodkowaniu z lewego skrzydła rozstrzygnęła wynik pucharowej rywalizacji.
GKS w pierwszej połowie dominował, ale nie potrafił wykorzystać swojej przewagi. Tylko jeden gol w tej części meczu nie dał – jak się później okazało – awansu do półfinału. Po zmianie stron gospodarze przeprowadzili bardzo dobre zmiany, które wniosły sporo zamieszania w coraz słabszej – z upływem czasu – defensywy gości. Jeszcze na bramkę Mariusza Kasprzyka odpowiedział ponownie Kołodziej efektownym lobem nad interweniującym Klejdyszem, ale ostatnie dwa słowa należały do miejscowych.
Podobnie jak pierwszą bramkę, Naprzód wyrównał – około 80 minuty – po stałym fragmencie gry. Ostre dośrodkowanie w pole karne, wygrana główka i piłka spadła na głowę doświadczonego Mariusza Starkowskiego, który z bliska wyrównał stan rywalizacji. Od tego momentu mecz stał się jeszcze bardziej otwarty. Obie drużyny chciały nie dopuścić do konkursu rzutów karnych, jednak to gospodarze sprawiali wrażenie szybszych, bardziej zdeterminowanych. Wobec braku rezerwowych w końcówce meczu widać było zmęczenie drwinian. Na pięć minut przed końcem meczu miała miejsce kluczowa akcja gospodarzy. Jeden z napastników ograł w dziecinny sposób w bocznej strefie pola karnego dwójkę defensorów GKS, a następnie zagrał kąśliwie na dalszy słupek, gdzie akcję zamknął Sotoła.
Goście próbowali jeszcze odrobić stratę – pod bramkę gospodarzy ruszył bramkarz Tomala, ale bliżej strzelenia gola byli gospodarze, którzy przeprowadzili kilka groźnych kontrataków. Naprzód pokonał GKS i awansował do półfinału Pucharu Polski na szczeblu PPN Bochnia.