Mieliśmy zagrać wysoko i agresywnie w pierwszej połowie. To nawet kilkakrotnie się udało. Niestety zbyt rzadko, aby można było osiągnąć dobry rezultat. Jedyną drogą do sukcesu miała być walka w środku pola. Założenia pozostały jednak tylko założeniami.
Zagraliśmy, zwłaszcza w pierwszej połowie, makabrycznie słaby mecz z makabrycznymi błędami w obronie. Z przerażeniem patrzyłem na grę naszej defensywy, która być może jest perspektywiczna, ale nie potrafi wyciągnąć wniosków ze swoich błędów. Stąd takie kompromitacje jak w ostatnim spotkaniu. To mnie przeraża. Jeżeli komuś nie pasuje gra w BKS to droga jest otwarta.
W drugiej połowie zagraliśmy z większym zaangażowaniem, które jeżeli pojawiłoby się w pierwszych 45 minutach być może przyniosłoby inny obraz meczu.
Nie mam zamiaru nikogo dołować, ale w obronie jest duży problem. Trzeba usiąść i pogadać. Zostały nam trzy mecze do końca rundy. Jeżeli tak ma wyglądać nasza gra jak podczas pierwszych 45 minut, to lepiej oddać te spotkania walkowerem. Szkoda naszej dotychczasowej pracy.
W niedzielę jedziemy do Skarżyska. Jedziemy na pożarcie. Możemy tam jednak sprawić niespodziankę. Jestem ambitny, stawiam sobie i zespołowi cele. Jeżeli nie będziemy ich widzieć wspólnie, to nasza praca nie ma tutaj sensu.
Trener odniósł się także do czerwonej kartki Konrada Czapeczki…. :
Do pierwszej żółtej kartki Konrada nie można mieć pretensji. Otrzymał ją w wyniku faulu taktycznego. Druga z kolei to czysta głupota.
… oraz do ostrych komentarzy części kibiców:
Nie chcę obrażać kibiców, ale jak wygrywaliśmy, to było źle, kiedy przegrywamy cały czas jest nie tak. Rozumiem jednak, że kibic, który zapłaci za bilet ma prawo wymagać, a także denerwować się, kiedy widzi taką grę jak tą z Hutnikiem. Spotykamy się jednak z sytuacją, w której coraz częściej wbija się nam przysłowiowe szpilki. Ciężko w Bochni będzie cokolwiek zbudować w takiej atmosferze.