Sportomaks: BKS Bochnia przegrała na własnym stadionie z Lubaniem Maniowy 0:1. O wyniku tego mecze zadecydowała bramka zdobyta już w 5 minucie. Dlaczego Pana zespół tak słabo zaczął to spotkanie?
Marcin Manelski: Trudno to wyjaśnić. Motywujemy się przed meczem, staramy się być przygotowani na rywala. Wiedzieliśmy, że Lubań ma wysokich zawodników, groźnych przy stałych fragmentach gry. Zaczęliśmy jednak ten mecz apatycznie i w konsekwencji straciliśmy bramkę. Zanim zaczęliśmy grać poprawnie skończyła się już pierwsza połowa. Po przerwie zmieniliśmy ustawienie, zagraliśmy vabank, przeszliśmy na grę trójką obrońców. Niestety zmarnowaliśmy dwie kapitalne sytuację. Przy stanie 0:1, goście zmarnowali ,,setkę” i pomyślałem sobie wtedy, że niewykorzystane sytuacje zemszczą się na nich. Niestety nie potrafiliśmy tego wykorzystać.
S: W przerwie dokonał Pan zmiany ustawienia zespołu. Przeszedł na grę trójką obrońców i wprowadził do gry rozgrywającego. Czy był to swoisty akt desperacji z Pana strony, że dzisiaj koniecznie trzeba było zdobyć te trzy punkty?
MM: My już we wcześniejszych meczach próbowaliśmy ustawienie z trójką obrońców. Nasz zespół jest bardzo ofensywny, ale tylko na papierze. Potwierdza to chociażby statystyka, że mamy już czwarty mecz, a my zdobyliśmy jak do tej pory tylko jedną bramkę. Coś tutaj szwankuje, trzeba nad tym popracować. Mamy bardzo mało czasu, za chwilę kolejne mecze i trzeba jak najszybciej wyciągnąć wnioski z tej porażki.
S: To jest duży mankament. Trzy mecze na własnym stadionie i ani jednego gola.
MM: Gdzieś to może siedzi w głowach zawodników. Myślę, że jest to chyba sfera psychologiczna. Tak do końca ciężko jest mi to wytłumaczyć. Razem z zespołem odpowiadamy wspólnie za wynik i myślę, że w następnych meczach będzie lepiej.
S: Do tego należy dodać chyba jakieś fatum ciężące nad zespołem, ponieważ to jakiej sytuacji w 66 minucie nie wykorzystał Mariusz Łyduch trudno w inny sposób wytłumaczyć.
MM: Powiem przewrotnie. Zdarza się najlepszym i nie chcę ganić za takie sytuację zawodników, ponieważ nie chcę aby ich to deprymowało. Myślę, że piłkarze przeanalizują sobie dzisiejszy mecz i pojedziemy do Libiąża z nastawieniem na wygrania spotkania. Trzeba szukać tam punktów.
S: BKS meczami z Lubaniem i Janiną mógł bardzo odskoczyć od strefy spadkowej. Wiadomo ta sztuka się nie udała, a teraz czeka Pana zespół bardzo ciężki mecz wyjazdowy w Libiążu.
MM: W każdym meczu trzeba szukać punktów. Dzisiaj nam się nie udało, więc spróbujemy w Libiążu. Dzisiaj jedną bitwę przegraliśmy, ale wojna trwa dalej. Zostało jeszcze dużo kolejek, jesteśmy dobrze przygotowani do rozgrywek i musimy dać radę.