BKS Bochnia – Lubań Maniowy 0:1 (0:1)
bramka: Anioł 5′
żółte kartki: Motak, Łyduch, Czapeczka, Siwek – Krzystyniak x2
czerwona kartka: Krzystyniak 82′ (konsekwencja dwóch żółtych)
sędziował: Bąk (Kielce)
widzów: 250
BKS: Pączek – Marut, Motak, Jagła, Wasyl (46′ Turczyn) – Czapeczka (74′ Fortuna), Kasprzyk, Kozieł, Szkotak (85′ Tataw) – Łyduch (67′ Siwek), Zubel
Lubań: Hładowczak – Anioł, Gąsiorek, Czubiak, Gołdyn – Bachleda (88′ Firek), Krzystyniak, Zawiślan, Karkula – Świerzbiński, Komorek
Nie tak wyobrażali sobie kibice, działacze, zawodnicy i trenerzy Bocheńskiego Klubu Sportowego mecz ligowy z Lubaniem Maniowy, a w szczególności jego początek. Od pierwszego gwizdka sędziego w tym niezwykle ważnym dla układu dolnych rejonów tabeli spotkaniu dominowali zawodnicy znad Jeziora Czorsztyńskiego, co szybko przełożyło się na zdobycie przez nich bramki. W 5 minucie po rzucie rożnym egzekwowanym przez Czubiaka najwyższej do futbolówki wyskoczył Anioł i skierował ją do siatki nad wychodzącym z bramki Markiem Pączkiem.
Gole ten mocno dodał skrzydeł przyjezdnym, którzy nie ustępowali w swych atakach. W 16 minucie z rzutu wolnego – Świerzbiński uderzył w słupek, a w19 minucie po kolejnym rzucie rożnym i błędzie Kasprzyka w dogodnej pozycji znalazł się Bachleda, ale na całe szczęście dla bochnian uderzył w boczną siatkę.
BKS obudził się pod koniec pierwszej połowy, ale oprócz przejęcia inicjatywy nie potrafił poważniej zagrozić bramce strzeżonej przez rosłego Hładowczaka. Groźne zza szesnastki uderzali tylko Szkotak i Motak, ale pierwszy strzał przeszedł obok słupka, a drugi bez trudu wyłapał golkiper rywali.
Na drugą połowę BKS wyszedł z jedną zmianą (Turczyn zmienił Wasyla) i korektą ustawienia. Zespół przeszedł na grę trójką obrońców, co w początkowych fragmentach tej części gry w ogóle nie zdało egzaminu i wzorem pierwszej połowy to goście mieli więcej do powiedzenia. W 52 minucie przed świetną szansą na zdobycie gola stanął Karkula. Przegrał on jednak pojedynek sam na sam z Pączkiem, a dobitkę w tej sytuacji Komorka z linii bramkowej wybił Motak.
– Przy stanie 0:1, goście zmarnowali ,,setkę” i pomyślałem sobie wtedy, że niewykorzystane sytuacje zemszczą się na nich – stwierdził po meczu Marcin Manelski, opiekun bochnian.
Niestety dla gospodarzy tego meczu taka sytuacja nie nastąpiła, choć była na to duża szansa. W 66 minucie po dokładnym podaniu wzdłuż bramki Konrada Czapeczki sam przed pustą bramką znalazł się Mariusz Łyduch. Napastnik BKS-u będąc kilka metrów przed bramką nie trafił jednak czysto w piłkę i sytuacja spaliła na panewce.
W końcówce BKS, korzystając między innymi z gry w osłabieniu gości z powodu otrzymania czerwonej kartki przez Krzystyniaka, osiągnął duża przewagę, ale nie potrafił wypracować sobie żadnej dogodnej sytuacji podbramkowej.
– W każdym meczu trzeba szukać punktów. Dzisiaj nam się nie udało, więc spróbujemy w Libiążu. Dzisiaj jedną bitwę przegraliśmy, ale wojna trwa dalej. (…) Musimy dać radę – tak zakończył swoją pomeczową wypowiedź trener BKS-u. Powinna ona stanowić jasne przesłanie dla jego zawodników, aby zespół jak najszybciej mógł podnieść się po tej niespodziewanej przegranej.
W przerwie meczu BKS-u z Lubaniem miała miejsce ceremonia przekazania podziękowań członków zarządu klubu dla Starosty Powiatu Bocheńskiego – Jacka Pająka i Burmistrza Miasta Bochni – Stefana Kolawińskiego za wkład i pomoc jakiej udzielają Oni zasłużonemu dla regionu klubowi z ulicy Parkowej.