Czy był to najlepszy pana mecz w barwach dla BKS?
Nie, według mnie mam sobie trochę do zarzucenia. Mimo, że strzeliłem dwie bramki, to uważam, że zagrałem już lepsze zawody w Bochni.
Która bramka była ładniejsza? Ta uderzona w samo okienko czy też może profesorskie przelobowanie bramkarza?
Przy drugiej bramce wykorzystałem bardzo dobre zagranie od Tobiasza Stokłosy i uderzyłem lobikiem, co przecież nie jest czymś niezykle trudnym. Natomiast przy pierwszym golu udało się uderzyć w samo okienko z czego niezmiernie się cieszę.
To był chyba trudny mecz dla was. Po pierwszej połowie niewiele wskazywało, że wygracie, a tym bardziej że w takich rozmiarach.
Przeciwnik zawiesił nam wysoko poprzeczkę. Grali wysoko, aktywnie, rozgrywali piłkę i nie było nam łatwo. Natomiast w drugiej połowie doszliśmy do głosu i mimo, że straciliśmy gola na 0-1, udało nam się najpierw wyrównać , a potem strzelić kolejne gole.
Czujecie się mocni fizycznie? Dzisiaj rywal pod koniec spotkania oddychał rękawami, a wy biegaliście tak samo aktywnie jak pół godizny wcześniej.
Jesteśmy w dobrej formie. Nie jesteśmy ani zajechani, ani nie dotrenowani. Dobrze jest też z formą psychiczną i wierzę, że kolejne mecze będą coraz lepsze w naszym wykonaniu.
Na co będzie was stać w tym sezonie?
Nie mamy jakichś określonych celów. Na pewno utrzymanie. NIe wiadomo, jak to wszystko będzie wyglądało, jak będzie wyglądała liga w przyszłym sezonie. Cel podstawowy to utrzymanie, jeżeli uda się zrobić coś więcej, to będziemy się cieszyć.
Ile prawdy było w tym, że miał pan propozycję ze Stali Mielec?
Dostałem zaproszenie, pojechałem, sprawdziłem się na tle innej drużyny. Wyszło jak wyszło. Jestem teraz w Bocheńskim.
Nie dogadaliście się?
I nie dogadaliśmy się i nie wiem, czy trenerzy byli ze mnie zadowoleni, czy tego ode mnie oczekiwali. Na chwilę obecna najważniejsze to, że gram dla Bochni. Istotne jest nie to co było, ale to co jest i co będzie.