BKS Bochnia 5-1 Janina Libiąż
Bramki: Szkotak 57’, 61’, Zubel 63’, 83’, Turczyn 90’ – Kmiecik 49’
BKS: Jaszczyński – Lewicki (85 Rzepecki), Motak, Mazur, Kasprzyk (67 Czapeczka) – Siwek (73 Dobranowski), Stokłosa (77 Turczyn), Górecki, Łyduch, Szkotak – Zubel
Janina: Stambuła – Grociak, Madej, Treściński (Adamczyk), Strojek, Wierzba, Górka, Szlęzak, Kmiecik (Orłowski, Szczurek), Witoń, Jamróz (Jesionkowski).
żółte kartki: Lewicki, Szkotak, Turczyn, Łyduch – Witoń, Strojek
widzów: 300.
Obie drużyny nie mogły mówić o udanej inauguracji sezonu 2013/14. BKS bowiem tylko bezbramkowo zremisował u siebie z Wierną Małogoszcz – choć sytuacji bramkowych aby wygrać ten mecz nie brakowało, a Janina musiała uznać na własnym boisku wyższość Granatu Skarżysko-Kamienna.
Rozegrane w środowe popołudnie na stadionie Bocheńskiego KS spotkanie miało dwie twarze. Pierwszą połowę, która została rozegrana przez oba zespoły dość asekuracyjnie i drugą, w której nie brakowało szybkich, podbramkowych akcji, które kończyły się często golami o czym świadczy wynik końcowy spotkania.
Pierwsze dwadzieścia minut zespoły przeznaczyły na rozpoznanie rywala – żadna z drużyn nie chciała zbyt wcześnie zaatakować i przez to narazić się na kontrę rywala. Dopiero w 24. minucie mocny strzał z dystansu oddał jeden z piłkarzy przyjezdnych, ale piłka trafiła jedynie w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Jaszczyńskiego. Dziesięć minut później bramce rywala w końcu zagrozili gospodarze. Do ostrego dośrodkowania na dłuższy słupek nabiegł Kasprzyk, ale nie trafił czysto głową w piłkę i fatalnie przestrzelił. W 36. minucie zakotłowało się pod bramką gospodarzy – strzał z dystansu piłkarza Janiny odbił przed siebie Jaszczyński, do dobitki popędził kolejny piłkarz przyjezdnych, ale trafił wprost w interweniującego bramkarza BKS-u. Do przerwy nie odnotowaliśmy już ciekawych akcji pod obiema bramkami.
Zdecydowanie lepiej w drugą odsłonę spotkania wszedł zespół Janiny. W 48. minucie z rzutu wolnego groźnie uderzał jeden z zawodników gości, ale piłkę zmierzającą w „okienko” fantastycznie odbił Jaszczyński. Minutę później bramkarz BKS-u był już bezradny, gdy po zamieszaniu podbramkowym z najbliższej odległości piłkę do siatki wbił Kmiecik.
Po stracie bramki BKS rzucił się do zdecydowanych ataków na bramkę libiążan. Nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki akcje stały się płynne, pełne rozmachu. Dynamiczne skrzydła rozbijał defensywę rywala, a prostopadłe podania coraz bardziej penetrowały defensywę Janiny. W 57. minucie w końcu bochnianie przeprowadzili akcję bramkową, którą strzałem w samo okienko bramki gości zakończył Wojciech Szkotak.
Cztery minuty później ten sam zawodnik wykorzystał podanie z głębi pola od Stokłosy i efektownym lobem, niczym profesor, pokonał ponownie bramkarza przyjezdnych. W 63. minucie Bocheński KS prowadził już 3-1. Po fatalnym błędzie defensora przyjezdnych, piłkę przejął Sławomir Zubel i mimo asysty rywala przez którego był podcinany skierował piłkę do siatki. Cztery minuty później dobrą okazję na zdobycie gola kontaktowego miała Janina, ale strzał z 16 metrów okazał się niecelny. W 72. minucie dał znać o swojej obecności na boisku Jarosław Siwek, ale uderzył zza pola karnego nieco obok bramki.
Na kwadrans przed końcem niezłą okazję miał wprowadzony Dobranowski, ale strzelił z bliska wprost w Stambułę. W 83. minucie doskonałą akcję prawą stroną przeprowadził Łyduch – doskonale dograł wzdłuż linii końcowej do Zubla, a ten, jak na snajpera przystało, wykorzystał okazję i BKS prowadził 4-1. Na minutę przed końcem podstawowego czasu gry Janina mogła zdobyć drugą w tym meczu bramkę, ale piłkę zmierzającą do pustej bramki w ostatniej chwili wybił Motak, który dobrze w tym meczu kierował defensywą BKS-u. W 90 minucie swoją ostatnią interwencję w meczu zaliczył Jaszczyński potwierdzając nią bardzo dobry ligowy występ. W ostatniej doliczonej minucie meczu wynik ustalił Sebastian Turczyn, który dobijał z bliska strzał Jakuba Dobranowskiego. Był to pierwszy gol filigranowego pomocnika w barwach bocheńskiego zespołu.
BKS zagrał bardzo dobre 30 minut, które całkowicie zdemolowało Janinę. Obserwatorzy meczu często podkreślali, że bochnianie prezentowali się o wiele lepiej od rywali pod względem motorycznym. Jeżeli zapomnimy o pierwszej połowie, w której lepsze wrażenie sprawiała Janina, otrzymamy bardzo optymistyczny obraz Bocheńskiego KS. Po ostatnim gwizdku sędziego, Marcin Manelski zdając sobie powiedział, że choć wynik jest za wysoki, to nie ma zamiaru się tym martwić, ale przede wszystkim pogratulować swoim podopiecznym za fantastyczną drugą połowę meczu.
AUTOR: Rafał Gnutek, M. Kalinowski.