Czarni Kobyle przegrali w Tarnowie z tamtejszą Iskrą aż 1-5. Można powiedzieć i aż, bo z przebiegu gry drużyna z Kobyla nie zasłużyła na tak wysoką porażkę, i tylko, gdyż wesoła twórczość w grze defensywnej (ale i nie dużo lepiej było w „grze na tak”) jest doprawdy rzadkim widokiem. Goście, mimo, iż próbowali stworzyć zagrożenie pod bramką Kasprzyka, tracili bramki w dziecinny sposób. Gospodarze często wybiegali do prostopadłych piłek zagrywanych za plecy obrony gości, czym stwarzali niebezpieczeństwo pod bramką Kolarza. Podopieczni Macieja Smagacza byli lepiej zorganizowani, a ich ustawienie bardziej zbalansowane w porównaniu do gry Czarnych – zwłaszcza w drugiej połowie.
Piłkarze Iskry, mimo, że wygrali aż czterema bramkami, mogą żałować niewykorzystanego rzutu karnego za faul Kolarza na Gajdzie (strzał poszkodowanego wybronił bramkarz). Czarni, mimo ambitnej gry – w przekroju całego spotkania, mogą rozważać, jak potoczyłby się mecz gdyby udało się im wykorzystać sytuacje z pierwszego kwadransa meczu oraz nie stracili w początkowym fragmencie gry tak kuriozalnych bramek.
Iskra: Kasprzyk – Kozioł, J.Żak, M.Gajda, D.Żak (83′ Szułakiewicz) – Okołowicz, R.Gajda, Padło, Szponder – Lech (70′ Setlak), Schab (75′ Brożek).
Czarni: Kolarz – Stachoń (46’ Majewski), Tekiela, Stec P., Cholewa – Borowiec, Kalinowski, Stec K., Smęda – Tobiasz, Banat.
Bramki: Schab 2, Lech, Padło, Gajda – Stec K.
W Drwini odnotowaliśmy małą niespodziankę. Małą, bo według naszej oceny, drużyna GKS Drwinia gra coraz lepiej, jednym słowem jej forma rośnie. Olimpia, która przegrała z zespołem Mariusza Krzywdy po bardzo dobrym mecz- dodajmy – ale i zasłużenie, nie potrafi wygrać meczu ligowego od zwycięstwa z beniaminkiem z Kobyla (28 kwietnia). Pierwsza część meczu zakończyła się prowadzeniem gospodarzy po strzale z dystansu Michała Leśniaka. Po zmianie stron swoich szans szukali goście, którzy kilkukrotnie poważnie zagrozili bramce strzeżonej przez Kielana. Animuszu gości starczyło na zaledwie kwadrans, czyli mniej więcej tyle, ile było potrzeba im czasu na zdobycie wyrównującej bramki. Od tego momentu to gospodarze przejęli inicjatywę stwarzając sobie wiele okazji do podwyższenia rezultatu. Jedna z nich, po podaniu Stycznia, wykorzystał Michał Leśniak. Po meczu trener gości, Jarosław Ćwik powiedział dla portalu grobla.net: „Mecz był bardzo ciekawy dla publiczności, zwłaszcza druga połowa. Oba zespoły miały kilka sytuacji (…) Trochę niedosyt pozostaje. W końcówce trochę przycisnęliśmy i remis mógłby być wynikiem sprawiedliwym. Przegraliśmy i trzeba szukać punktów w kolejnych meczach.”
Kolejnej porażki doznał Sokół Borzęcin. Tydzień temu po bezbarwnej grze uległ Czarnym Kobyle, wczoraj drużynę Marka Małysy pokonała Zorza Zaczernie. Do meczu z Zorzą zespół Sokoła przystąpił bez zmienników. Niemniej jednak w przekroju całego spotkania mogła liczyć na zdecydowanie lepszy rezultat aniżeli porażka. Cóż z tego, że gospodarze grali ofensywną, kombinacyjną piłkę, skoro nie potrafili wykorzystać kilku dogodnych sytuacji do strzelenia gola, sami zaś stracili go w 30 minucie po rzucie rożnym i samobójczym trafieniu. W drugiej połowie, gra nieco się wyrównała, a decydujący cios zadali goście. Wynik ustalił Michał Jagiełło w doliczonym do 90 minut czasie gry wykorzystując rzut karny
Od mocnego uderzenia rozpoczęli mecz z liderem rozgrywek – Jadowniczanką – piłkarze MLKS Żabno. Z informacji, które do nas dotarły wynika, że już pierwsze minuty spotkania pokazały, że to nie gospodarze, a goście będą dyktować warunki na murawie. Do przerwy ekipa z Żabna prowadziła 2-0 po bramkach Liro i Pyki. Ci, którzy sądzili, że po przerwi gospodarze szybko zaczną odrabiać straty musieli bardzo rozczarować się kolejnym trafieniem podopiecznych Grzegorza Trytki. Dopiero utrata trzech bramek zmobilizowała gospodarzy do lepszej gry. W efekcie w 65 i 73 minucie po bramkach Dzieńskiego i Bujaka Jadowniczanka złapała kontakt z rywalem. Niestety dla piłkarzy trenera Sakowicza, po drugiej żółtej, aw konsekwencji czerwonej kartce, dla najlepszego zawodnika Jadowniczanki – Dzieńskiego, siła ofensywna lidera zmniejszyła się drastycznie. Porażka z MLKS to z jednej strony niespodzianka, z drugiej zaś powód, aby zacytować klasyka: Liga będzie ciekawsza.
W niezwykle ważnym meczu dla układu dolnej części tabeli, nazywanym w takich sytuacjach – spotkaniem o 6 punktów, Orzeł Dębno pokonał na własnym stadionie Łukovię 2-0. Dzięki temu zwycięstwu, drużyna trenera Gurgula po pierwsze odskoczyła swojemu sobotniemu rywalowi na trzy punkty, po wtóre zmniejszyła do zaledwie dwóch punktów dystans do Czarnych, z którymi zmierzy się w najbliższą środę.
Program 24. kolejki:
Mecze sobotnie:
Jadowniczanka Jadowniki 2–3 MLKS Żabno
Dąbrovia Dąbrowa Tarnowska 3–0 Piast Czchów
Orzeł Dębno 2–0 Łukovia Łukowa
Iskra Tarnów 5–1 Czarni Kobyle
Sokół Borzęcin Górny 0–2 Zorza Zaczarnie
Wisła Szczucin 1–1 Tarnovia Tarnów
Mecze niedzielne:
LUKS Skrzyszów 1–2 Ciężkowianka Ciężkowice
GKS Drwinia 2–1 Olimpia Wojnicz 17:00
Tabela:
1 Jadowniczanka 23 49
2 Olimpia 23 46
3 Polan Żabno 23 42
4 GKS Drwinia 22 38
5 Sokół Borzęcin 23 38
6 Dabrovia 23 38
7 Zorza Zacz. 22 36
8 Ciężkowianka 23 35
9 Tarnovia 23 30
10 Iskra Tarnów 22 29
11 Wisła Szczucin 23 28
12 Czarni Kobyle 23 27
13 Orzeł Dębno 23 22
14 Łukovia 22 22
15 LKS Skrzyszów 23 18
16 Piast Czchów 23 16
Źródło: iskra.tarnow.pl, grobla.net, kssokol.futbolowo.pl , wkszorza.futbolowo.pl , mlkspolanzabno, własne