I PLF. BSF górą w interesującym meczu derbowym

634 0

Dwunasta wygrana BSF-u ABJ Bochnia w obecnym sezonie ligowym stała się faktem. Bochnianie wygrali 6-3 stojący na wysokim poziomie mecz z AZS-em UE Kraków i umocnili się na pozycji lidera grupy południowej I ligi.

Tym razem w składzie bochnian zabrakło Kacpra Burzeja, a jego miejsce w bramce zajął Krystian Jaszczyński. Poza nim trener Klaudiusz Hirsch miał do dyspozycji szeroką i mocną kadrę. Początek meczu był dość wyrównany. Dobrze zorganizowani „Akademicy” nie dali zepchnąć się do obrony, potrafili także nieźle radzić sobie z wysokim pressingiem bochnian.

BSF swoją szansę wykorzystał w 6. minucie, gdy po składnej akcji podanie debiutującego w lidze w nowym zespole Wojciecha Przybyła wykorzystał Konrad Łękawa. W 12. minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji. W polu karnym Jakuba Ptaka przytrzymywał Adam Wędzony, ale sędziowie nie przyznali gościom rzutu karnego. W 15. minucie bochnianie pokazali swoją moc, zdobywając gola w bardzo podobny sposób, choć tym razem rozgrywając piłkę przez lewe skrzydło. Cabalceta podał spod narożnika do Adama Wędzonego, a ten dopełnił formalności. Już kilka sekund później piłkę rywalom odebrał Piotr Matras i pokonał Macieja Prusia. W tym momencie BSF zyskał już spory komfort psychiczny, ale dobrze zorganizowani do tego momentu krakowianie po momencie kryzysu podjęli jeszcze próby zmniejszenia strat. Bliżej zdobycia kolejnej bramki był jednak BSF. Strzał Przybyła obronił Pruś, a piłka po strzale Łękawy poszybowała nad bramką. W 17. minucie Łękawa miał kolejną okazję, ale został dwukrotnie powstrzymany przez dobrze dysponowanego bramkarza AZS-u. Brak skuteczności zemścił się na bochnianach tuż po czasie na żądanie trenera Hirscha. Po szybkim ataku Krystian Grochalski stanął sam na sam z Jaszczyńskim. Bramkarz BSF-u zatrzymał strzał, ale piłka trafiła w powracającego do obrony Łękawę i wpadła do bramki. Szybko odpowiedzieć mógł Milinton Tijerino, ale trafił w słupek. Na dwadzieścia sekund przed końcem atak pozycyjny strzałem zakończył Budzyn, ale tym razem także trafił w obramowanie bramki.

Ambitni gracze UEK-u złapali wiatr w żagle i od początku drugiej połowy ruszyli do zdecydowanych ataków. Jeszcze przed upływem minuty skonstruowali dwa groźne ataki, ale bez powodzenia. W odpowiedzi groźnie uderzył Wędzony, jednak Pruś był na posterunku. W 23. minucie po dograniu Budzyna bliski zdobycia gola był Cabalceta, ale Pruś zdołał zostawić nogę i zatrzymał strzał. Kostarykanin spróbował też chwilę później, ale trafił w słupek. Swoją szansę wykorzystali za to rywale. W 26. minucie rozegrali atak pozycyjny, a piłkę do bramki posłał Jarosław Urbaniec. Zablokowany Jaszczyński nie miał jak podjąć skutecznej interwencji. Tempo rywalizacji nie słabło, przez co dostarczała ona wiele emocji. UEK już był blisko doprowadzenia do remisu, ale wtedy świetnie dysponowany do tego momentu Pruś stracił piłkę po złym przyjęciu daleko od bramki. Okazję wykorzystał niezawodny Cabalceta i było 4:2 dla bochnian. Już minutę później po szybkim ataku piłka trafiła do Wędzonego, a ten podwyższył na 5:2 i BSF znów zyskał dość bezpieczną przewagę. W 29. minucie szansę debiutu otrzymał pivot Musta. Po przechwycie i podaniu Dawida Serafina szansę miał Mączyński, ale nie zdołał odpowiednio złożyć się do strzału. Krakowianie w końcu zdobyli jednak trzecią bramkę. Po podaniu z rzutu rożnego piłkę zgrał Marcin Czech, a akcję zamknął Jakub Ptak. Raz jeszcze bochnian z opałów wyciągnął Minor Cabalceta, który w 31. minucie spokojnie posłał piłkę koło Prusia. W 32. minucie powinno być 7:3, bo Cabalceta przejął piłę i pobiegł w stronę bramki, jednak tym razem jego podanie zmarnował Wędzony, który trafił z bliska w słupek. W kolejnych minutach bardzo wysokie tempo minimalnie opadło. Bochnianie w większym stopniu skupili się na obronie. UEK starał się jeszcze odrobić straty, ale bochnianie tym razem byli uważni. Na pięć minut przed końcem „Akademicy” wycofali bramkarza, stawiając wszystko na jedną kartę. Kolejnego gola powinien był zdobyć Cabalceta, ale spudłował z własnej połowy. Mógł zrehabilitować się niedługo później, ale sfaulował go Mączyński. Na dwie minuty przed końcem trener Hirsch wziął czas, a po nim bochnianie zdołali długo utrzymać się przy piłce, spychając rywali do obrony. Do samego końca wynik się już nie zmienił i niezwykle interesujący mecz derbowy zakończył się wygraną BSF-u.

Spotkanie stało na wysokim poziomie i dostarczyło dużej dawki emocji. BSF, choć tym razem musiał się bardzo mocno postarać, by odnieść kolejne zwycięstwo, pokazał, że dystansuje wszystkie zespoły w lidze. W decydujących momentach gracze wytrzymali presję i postawili kolejny krok na drodze do awansu.

BSF ABJ Bochnia – AZS UEK 6-3 (3-1)
Konrad Łękawa 6′, Adam Wędzony 15′, Piotr Matras 15′, Minor Cabalceta 26′, 31′, Adam Wędzony 27′ – Konrad Łękawa 18′ (s.), Jarosław Urbaniec 26′, Jakub Ptak 28′

żółte kartki: Przybył – Mączyński

BSF ABJ: Krystian Jaszczyński – Arkadiusz Budzyn, Minor Cabalceta, Adam Wędzony, Piotr Matras, Konrad Łękawa, Andrzej Musiał, Wojciech Przybył, Milinton Tijerino, Musta, Dawid Kolanowski, Mateusz Matlęga. Trener: Klaudiusz Hirsch

AZS UEK: Maciej Pruś, Mikołaj Wiewióra – Marcin Czech, Jarosław Urbaniec, Jakub Ptak, Grzegorz Chlebda, Dawid Serafin, Krystian Grochalski, Jakub Mączyński, Bartosz Gubała, Bartłomiej Polak, Voldymyr Novosad, Tomasz Bieda. Trener: Krzysztof Kusia

Autor: Mateusz Filipek

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *