Piłka ręczna. 30 minut dobrej gry to za mało na lidera

505 0

Szczypiorniści MOSiR Bochnia zmierzyli się w niedzielne południe z liderującymi rozgrywkom II ligi – rezerwom ekstraklasowego Vive Kielce. Spotkanie, choć zakończyło się przekonującym zwycięstwem kielczan dostarczyło emocji i nadziei na lepszą wyniki bocheńskiej młodzieży.

MOSiR Bochnia – Vive II Kielce 28-35 (15-17)
MOSiR: Marek Gondek – Maksymilian Grzesik 7, Bartosz Batko 4, Bartosz Kokoszka 4, Karol Cichoń 3, Kacper Zając 3, Bartosz Kołodziej 2, Oskar Pabian 2, Olaf Budyś 2, Bartłomiej Jonak 1, Karol Kasprzyk.
Vive II: Jakub Solnica, Marcel Kuśnierek – Jakub Sęk 9, Bartłomiej Malarz 6, Jakub Osuch 6, Maciej Michalczyk 4, Dominik Trela 4, Bartosz Tkaczyk 3, Tomasz Tarapacz 1, Danylo Volha 1, Krzysztof Nyga 1, Jakub Janus, Mateusz Pakaszewski, Maciej Rurarz, Eryk Dąbrowski, Wiktor Pankiewicz.
kary: 4′ – 8′
karne: 3/5 – 2/4
Bochnianie źle weszli w mecz. Goście już po zaledwie 10 minutach prowadzili pięcioma bramkami (2-7) uwidaczniając dysproporcję umiejętności pomiędzy pierwszą a ostatnią drużyną ligi. Zapowiadał się mecz pod dyktando kielczan, tymczasem… Właśnie po 10 minutach gry drużyna, debiutującego na ławce trenerskiej MOSiR Łukasza Gicali, podniosła się z kolan i zaczęła konsekwentnie odrabiać straty. Kluczem dla poczynań bochnian była konsekwencja tak w obronie jak i w ataku. Nie było nierozważnych ataków gospodarzy a cierpliwe szukanie okazji pod bramką rywala (podobała nam się dzisiaj gra Bartosza Kołodzieja autora dwóch bramek ale i kilku asyst oraz kluczowych podań), a ich defensywa tworzyła stosunkowo zwartą, mocną formację. W pierwszych 30 minutach aż siedem bramek rzucił Maksymilian Grzesik, z czego cztery w ciągu ostatnich pięciu minutach tej części gry. Mimo, że przyjezdni próbowali utrzymać bezpieczną przewagę bramkową nad MOSiR-em, to jednak ambitnie grający gospodarze zakończyli pierwszą połowę ze stratą zaledwie dwóch bramek (15-17) do Vive II.

Druga połowa spotkania rozpoczęła się od niewykorzystanego rzutu karnego dla gości, co dobrze wróżyło dla miejscowych. Niestety kolejne minuty przyniosły zdecydowaną przewagę kielczan, którzy podkręcili tempo gubiąc defensywę bochnian i tym samym tworząc sobie dobre sytuacje rzutowe. W obronie zagrali dużo bardziej agresywnie zmuszając rywali do rzutów z nieprzygotowanych pozycji. Pod bramką strzeżoną przez dobrze dysponowanego Marka Gondka brylowali Jakub Sęk i Jakub Osuch, którzy w zaledwie piętnaście minut rzucili odpowiednio trzy i sześć bramek. Skuteczna gra Vive chwilowo zdekoncentrowała gospodarzy, którzy w porównaniu do pierwszej części gry prezentowali się dużo słabiej. Dość powiedzieć, że w całej drugiej połowie żadnej bramki nie rzucił najlepszy w pierwszych 30 minutach Grzesik. Po kilkunastominutowej dominacji kielczanie zaczęli dokonywać roszad w składzie, co wykorzystali bochnianie, którzy ponownie toczyli wyrównaną rywalizację z wyżej notowanym rywalem. W 53 minucie MOSiR przegrywał już siedmioma bramkami, ale będąc na fali zmarnował dobre sytuacje w tym rzut karny i goście ponownie odskoczyli na dziesięć bramek. Ostatnie minuty meczu należały jednak ponownie do bochnian, którzy w ostatnich czterech minutach rzucili pięć bramek zmniejszając rozmiary porażki do siedmiu trafień (28-35).
Oczywiście porażka – nawet z liderem – nie może być powodem do zachwytów, ani laurek pod adresem zespołu. Jednakże na tle mocnego rywala przez wiele minut MOSiR toczył zacięty pojedynek z kielczanami. Oby to był dobry prognostyk przed kolejnymi meczami II ligi. Za tydzień bochnianie zagrają w Krakowie z rezerwami AZS AGH Kraków, a za dwa tygodnie podejmą u siebie Siódemkę Mysłowice.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *